poniedziałek, 10 czerwca 2013

Kwiaty polne... czyli sezon na łowy

Witajcie!
Ależ nas pogoda nie rozpieszcza... Miałam taki śmiały plan, żeby chodzić na częste spacery i z uwagą rozglądać się wokół. Mieszkanie na wsi to po prostu raj dla takich jak ja - macie pojęcie, jakie kwiaty i rośliny można znaleźć przy drodze, ile skarbów tam tylko czeka...
Tymczasem szybciutko trzeba się przemykać między jedną a drugą burzą...
Pierwsze "łowy" były w sobotę, ale dopiero dziś jest mniej pochmurno, światło ciut lepsze i udało mi się zrobić jako-takie zdjęcia.  W ostatniej chwili. Sporo z pięknych, polnych kwiatów nie odznacza się wybitną trwałością, tylko szybko więdnie mając kompletnie za nic podcinanie łodyg i wymianę wody...

Na pierwszy ogień: łubin.
Smukły, delikatny, w pastelowych barwach kojarzy mi się z dzieciństwem i grządkami na babcinej działce. Pasuje mi do niego prosty, minimalistyczny szklany wazon.

Chyba się skuszę i posadzę go w ogródku, hmmm...

Następną rośliną jest żmijowiec. Charakterystyczne kwiaty ma zebrane w kwiatostany na szczycie pędu. Ten, który rośnie u nas to żmijowiec zwyczajny (Echium vulgare). Urzekł mnie przepiękny kolor kwiatów. I to by było na tyle - roślina ta ma bowiem kłujące włoski, które uprzykrzają wszelkie zabiegi florystyczne. Poza tym łodygi, na których są kwiatostany, żyją własnym życiem... Może to na skutek fototaksji lub innych czynników - nie wiem. Grunt, że po dwóch dniach w wazonie łodygi powyginały się w przeróżne strony tak, że nawet ciężko było zrobić jakieś sensowne zdjęcie. Poza tym, pomimo pięknego koloru kwiatów, roślina ta powoduje, że się wzdrygam... :)




A na koniec uroczy, niewielki bukiecik z koniczyny łąkowej, wilczomleczu sosnka oraz przytulii pospolitej - wszystko z okolic nasypu kolejowego...




Mam nadzieję, że zachęciłam Was do rozglądania się w poszukiwaniu ciekawych i pięknych roślin. Nie trzeba przecież dużo. A "sezon na łowy" (kwiatowe) dopiero się rozpoczyna...
Pozdrawiam słonecznie,
Rosea

6 komentarzy:

  1. Bukiecik łąkowy pierwsza klasa, cudowny...:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bukiet z koniczyną!!! W życiu bym nie pomyślała, że może być taki cudny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się pod tym co napisała KaSiA :)
    I powtórzę ;) Łubin UWIELBIAM!

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe pole łubinu rośnie niedaleko mnie. Niestety, większość za ogrodzeniem, a to co zerwałam to takie samosiejki w okolicach :) A bukiecik z koniczyną to tylko dowód na to, że zwichrowanie florystyczne postępuje i wszędzie widzę materiał do pracy. Cieszę się, że Wam przypadł do gustu :)

    OdpowiedzUsuń