Wyjawiłam, że papier postarzałam świeżo zaparzoną kawą. No i wywiązały się dyskusje, wirtualne i nie tylko.
To jak?
Kawa?
Czy herbata?
Przepraszam za jakość zdjęć skrzynek na herbatę, ale "trzasnęłam" komórką szybko, zanim pojechały do nowych właścicieli. A ponieważ było to jeszcze w zamierzchłych czasach, gdy nie prowadziłam bloga, to nawet do głowy mi nie przyszło wyciągać lepszy sprzęt...
Puszkę na kawę zrobiłam z puszki po Ricore, zresztą przemalowałam ją już nie pierwszy raz. Postoi jeszcze trochę, dopóki mi się nie znudzi, a potem papier ścierny, primer, farba jedna, druga, wzór z serwetki, klej, ciach mach - i gotowe. A potem żmudne: lakier-schnięcie-szlifowanie-lakier-schnięcie-szlifowanie-lakier-schnięcie-szlifowanie...
Eh, idźcie już spać, a nie jak ja, po nocach przy komputerze albo jakiejś robótce :)
Rosea
Padam z zachwytu!
OdpowiedzUsuńJestem już po kawie (i przed kolejną, ale to po południu), więc teraz pora na herbatę :)
kajapisze.pl