No ja wiem, że Boże Narodzenie już było.
Ale dostaliśmy wczoraj coś pięknego, i nie mogę się powstrzymać - muszę pochwalić się, jaką mam zdolną rodzinę. A konkretnie mamę mojego męża.
Zrobiła i sprezentowała nam cudny dom z piernika, z oknami z landrynków, choinkami przed domem, podjazdem i drewnem na opał ;) Podobno miał być na podobieństwo naszego, ale jest znacznie bardziej wychuchany i dopracowany.
Stoi sobie to cudo teraz na półce przy kominku i cieszy oczy. Chociaż Żuczek chyba już na niego sobie ostrzy ząbki...
Mamo, dziękujemy!
PS. Zdjęcia wykonał mój równie utalentowany małżonek :)
Miłego dnia,
Rosea
Ale cudo!......
OdpowiedzUsuńJaki piękny. Wygląda fantastycznie. Szkoda, żeby skończył w brzuchu.
OdpowiedzUsuńDlatego bronię go jak lwica (udomowiona).
OdpowiedzUsuńCudo!
OdpowiedzUsuńnaoglądałam się takich pięknych chatek, może w końcu się odważę i sama zrobię...
Tyle już rzeczy mi wyszło, to może i taki domek wyjdzie?
pozdrawiam serdecznie!
Domek urokliwy, a drugie zdjęcie niesamowicie klimatyczne. Piękna robota :)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu Mamy. Wszystkie pochwały skrupulatnie przekażę! :)
OdpowiedzUsuń